piątek, 20 maja 2011

Burza...

Okno otwarte na oścież, w pokoju unosi się zapach konwalii.
Z zewnątrz dochodzi jeszcze jeden zapach... zapach burzy... tak dziś będzie burza, czuć ją w powietrzu, czuć ją w wietrze wiejącym na zewnątrz, nie jest jeszcze on silny, ale przynosi na swoich skrzydłach zapach burzy... jest on specyficzny i budzi lekki niepokój...
Usiadałam na przeciw okna i spoglądam na niebo, które zachodzi chmurami, co jakiś czas czarniejące niebo przeszywa jasna błyskawica...
Czasem nadal boję się burzy, ale dziś mam ochotę wyjść po raz kolejny na zewnątrz i zmoknąć w deszczu, który jeszcze nie pada....
Oczyścić się z tych wszystkich złych myśli, emocji, uczuć...
i jutro obudzić się jak nowo narodzona...
Póki co deszczu jeszcze nie ma...
Jest drink dość mocny, papieros, i muzyka...
Spoglądam na otrzymane zdjęcie i próbuje przekonać się, że mam rację, że osoba na zdjęciu nie jest tym Kim ma niby być.
Jestem przekonana, że nie jest tym Kim ma być....
Ale to uczucia, które wywołuje to zdjęcie... Cholera dlaczego nie pada...!!!!!!!!
Dlaczego ponownie to ja czuję się złym człowiekiem, złą przyjaciółką????
Do tego nie jestem konsekwentna w swoich poczynaniach...
Głupio zakochana, naiwna w swoich uczuciach i bezbronna wobec swoich emocji... tak co cała ja...

Nalewam cholernie mocnego drinka i próbuje o tym nie myśleć, że Ktoś ma głęboko w dupie moje uczucia bo liczy się fun i zabawa czyimiś uczuciami.... bo fajniej jest bawić się uczuciami niż choć przez chwile być szczerą i prawdziwą... bo czym do diabła jest szczerość... słowami... moimi przeciwko jej słowami.... bo z osobą chorą na raka nie można konkurować... baaa.kurwa z taką osobą nie można konkurwoać bo ta osoba jest pieprzoną fikcją...i ma tą pieprzoną swoją osobowość, którą potrafi układać innym życie, wpływać na ich uczucia, poczynania... emocjie...pieprzyć to ...


Sądziłam, że spacer z kolegą pomoże, że przez chwilę małą nie będę o tym myśleć, że żarty i zwykła rozmowa pomoże... że przez chwilę oderwę się od tej pogmatwanej i pieprzonej rzeczywistości... 
ale nie !!!

Dałam się w swojej naiwności wciągnąć w chore i destrukcyjne życie innej osoby... są plusy... właściwie kilka... tylko co z tego...
jasna strona...?
Tak jest, bo jest On... jest a jakby go nie było...

Dziś widzę jego oczy, pełne żalu i bólu.... a ja ... ja kurwa stoję z boku... i nie mogę nic zrobić...

Bo jak tu walczyć z fikcją... realnością?? jestem... i co z tego....

To Ona tworzy z nim związek.... To Ona... jest blondynką... to Ona ma tą osobowość....

To Ona...

A tu ja... z drinkiem... z papierosem... siedząca na parapecie w oknie i wyczekująca burzy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

jeśli chcesz zostaw swoje literki...