środa, 4 maja 2011

A może zdarzyło się...

Opowiem Wam bajkę...

Dawno, dawno temu na końcu świata spotkali się Ona i On... Spotkali się właściwie nie przypadkiem. Z ogromną precyzją zaplanowali każdy szczegół ich spotkania.
On miał czekać na nią, nie na Końcu Świata ale na zwykłym, lekko obskurnym dworcu autobusowym.
Ona miała przyjechać kilkanaście minut po jego przybyciu.

Jechali całą noc, zarówno Ona jak i On, i tylko dlatego, że chcieli zrobić coś dla siebie, odnaleźć prawdę, zobaczyć prawdę i zrobić coś dla siebie... może coś poczuć, może przekonać się... a może po prostu po to by coś przeżyć.


Czekał cierpliwie na nią i znalazł ją wśród wysiadającego tłumu. Wziął ją za dłoń i zabrał na spacer,
w zimny poranek, w deszczowy poranek spacerował z nią wśród kropli deszczu i opowiadał....

Ona... zamknięta w sobie, z poczuciem że nie jest nic warta, że wszystko dzieję się jakby obok, że jej najlepsze lata już minęły, że już nic się nie wydarzy....

Ona... osłonięta murem obojętności, przysłaniająca siniaki pudrem, skrzywdzona słowami, poniżana, obrażana...

Uciekła... tego dnia uciekła od tego by poczuć się inaczej, podjęła ryzyko by poczuć cokolwiek
ale nie z kimkolwiek....
Tam był On...

On... zmęczony podróżą, poszukiwaniem... skrzywdzony przez fikcje... z poczuciem bycia substytutem... wierzył w nią... w jej wyzwania i w to, że może spełnić marzenia...


Był... prawdziwy, realny, ... był....

Ona uwierzyła, że może wszystko zmienić, że właściwie to wszystko zależy od niej... że jeśli będzie tylko bardzo chciała wszystko może się zdarzyć, wszystkiego może dokonać.
To właśnie Ona przekonał ją, że tak właśnie może być, że może wstawać z uśmiechem na twarzy i mówić: to będzie dobry dzień...

Uwierzyła mu, uwierzyła w niego...w jego słowa...

Ona i On na końcu świata... usiadła i uśmiechnęła się do migawki aparatu... po raz pierwszy poczuła, że jest dla kogoś ważna... że jest przy Kimś przy kim czuje się bezpieczna...


Zaświeciło słońce... w jej sercu...

Ona już dziś jest inna dzięki niemu... chociaż Jego już nie ma...
Chociaż właściwie jest... daleko, i Ona ma nadzieję, że jest szczęśliwy, że uśmiecha się każdego ranka i mówi do siebie: dziś będzie dobry dzień.
Bo On na to zasługuje... na to by być szczęśliwym... by realizować swoje marzenia...
zasługuje na wszystko co dobre...

Bo On jest dobrym człowiekiem...
Bo On jest po prostu sobą...

Bo Ona... po prostu bardzo go kocha, a często gdy bardzo się kocha to chce się dla osoby kochanej jak najlepiej... a jeśli jemu jest dobrze bez niej... to Ona to rozumie... to Ona po prostu znika...

Dziś mija rok...
Bajka się skończyła...
Koniec świata okazał się końcem torów...
On - mężczyzną
Ona - kobietą...

Dzieli ich setki kilometrów... 
Ona jest... po prostu jest już przeszłością...

On, On jest w jej sercu... głęboko na dnie... 
właśnie pisze do niego list, żegna się z nim... tak na zawsze... tak po prostu...
wyznając, że bardzo go kocha i dlatego kończy bajkę.

Zamyka oczy i zaczyna śnić....


Bajki powstają z naszych pragnień, z naszych marzeń....
Bajki powstają na krawędzi świadomości...
Świadomości o tym co jest realnością a co nią właściwie nie jest...

Nawet w bajkach nie zawsze są szczęśliwe zakończenia....
Nawet bajki czasem są tylko bajkami... bez morału... i z kiepskawym zakończeniem...

Tworze bajki w mojej głowie, wieczorami gdy zapada zmrok... gdy wokół robi się cicho i myśli mogą spokojnie oddychać...

To była wyjątkowa bajka... bo wcale nie chciałam jej wymyślić, tą bajkę napisało życie... i stworzyło swoje własne zakończenie...
ale życie...

ale życie przecież też ma czasem kiepskawe zakończenie... choć nie wiem jak byśmy się przeciwko temu buntowali...






"Bunt wynika z tego, że nie znasz życia. Buntujesz się przeciwko temu, co zauważasz i czego nie potrafisz zrozumieć. Kiedy zaczynasz Wszystko rozumieć, mówisz: „Aha!” i masz siedemdziesiąt lat. Nie chcę dożyć momentu, kiedy w moim życiu wszystko będzie jasne."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

jeśli chcesz zostaw swoje literki...