niedziela, 1 maja 2011

Rozmowy nocą....

Sądziłam, że przekroczenie "magicznej" trzydziestki nic nie zmieni w moim codziennym życiu, przecież to tak naprawdę tylko liczba, która jakby nie miała większego znaczenia...


Ale patrząc wstecz (tak wiem, miało nie być podsumowań) widzę jak ja się zmieniam, jak dorosłam, jak jestem bardziej świadoma, siebie, swoich czynów, uczuć... pewne rzeczy przychodzą mi dużo łatwiej...

Dzisiejsza noc była inna... nie będę pisać wyjątkowa bo to było by dziwne gdybym nagle tak stwierdziła...

Spałam 4 godziny... zasnęłam po godzinie 6 rano... a już o 23 byłam śpiąca...ale przecież jeśli masz dobrego rozmówcę możesz walczyć ze snem...

Uświadomiłam sobie dziś kilka rzeczy,
po pierwsze najważniejsze jest to co dzieję się w danej chwili, to co przeżywamy i odczuwamy wszystko przed to przeszłość na którą przecież nie mamy wpływu i jej nie zmienimy, wszystko po to tylko nasze pobożne życzenia... które niekoniecznie mogą się spełnić. Przecież przyszłość to mimo wszystko jest jeszcze odległa....

Możemy planować, pisać scenariusze a życie i tak sprawi nam psikusa i będzie inaczej.... no może nie zawsze ale w dużej mierze tak....


Więc dlaczego nie potrafimy cieszyć się tym co mamy... ja już potrafię... przy najmniej będę próbować.
W ogóle to chce próbować wielu rzeczy tu i teraz... przecież jutro może nie być....

Uwielbiam takie rozmowy, takie co coś wnoszą... coś dają...
Mi dały większą świadomość, nadały nowe tory mojemu myśleniu... 

Szpilka zaczyna żyć, ot tak po prostu, bo co nazywać pewne rzeczy...
Jeśli stwierdzę, że dzisiejszej nocy byłam szczęśliwa to przy braku kolejnej nocy poczuje, że nie jestem szczęśliwa....
Dlatego .... to co było jest przeszłością.... ale teraz jest tu i teraz... i pora zacząć z tego korzystać....
A propos planów.....


WKRÓTCE PARYŻ :))))))))))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

jeśli chcesz zostaw swoje literki...