Subtelny balans pomiędzy ideałem a pięknem...
Niezwykłość życia zamknięta w tchnieniu muzyki, duszy i ciała...
Ekstaza umożliwia przekraczanie własnych granic, a taniec jest sposobem unoszenia się w przestrzeni...
Wczoraj uciekłam od rzeczywistości...
Odpłynęłam w rytm dźwięków...
Zamykając oczy słuchałam tylko muzyki....i balansowałam... pomiędzy rytmem a słowami.
Czułam jak muzyka opętała mnie...
Nie liczyło się nic, biodra kręciły się jak oszalałe, a krew burzyła się w żyłach...
Rzeczywistość była odległa, nie liczył się świat, który jest na zewnątrz, nie liczyły się telefony, nie liczyły się smutki...
To był mój taniec, mój wieczór, moja ucieczka od rzeczywistości....
Nie w alkohol.... ale w taniec, w inny wymiar mnie samej... w szaleństwo...
rytm, bas, dźwięk, kolorowe światła... parkiet....
decybele....
Zapomniałam o wszystkich smutkach i tego potrzebowałam....
Podsumowując gorączkę sobotniej nocy:
Spałam 4 godziny :-)
Tańczyłam 6 godzin :-) z przerwami (krótkimi) na :
1 Desperado
1 Red Bull z wódką
Papieros (nie jeden)
Toalete
Zdjęcia
Zapoznałam się z ochroniarzem (oczywiście w celach budowania poczucia bezpieczeństwa)
A tak w ogóle to bawiłam się fantastycznie !!!!!!
PS
Wychodząc z lokalu o 4 nad ranem, ochroniarz wcisnął mi w rękę małą kartkę...
hmmm... a na niej numer telefonu :-) kto wie, może skorzystam (oczywiście w celach budowania poczucia bezpieczeństwa :D)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
jeśli chcesz zostaw swoje literki...